Aktualizacja

Witam wszystkich bardzo serdecznie na moim blogu i bardzo się cieszę że tutaj jednak trafiliście. Jestem świadoma tego, jak rzadko dodawane są tutaj posty, ale szczerze mówiąc to lato minęło mi niesamowicie szybko, pełne pracy oraz cudownie spędzonego czasu i poznawania wspaniałych ludzi.
Zacznę od tego,że nareszcie zajęłam się czymś co interesuje mnie od lat, a przez ostatnie niestety miałam przerwę. Fotografia. Jak byłam młodsza uwielbiałam robić zdjęcia, i chwytałam się każdej możliwej okazji,żeby to robić. Kiedy wyjechałam do Anglii, to nie miałam do tego głowy, ale ostatnio coś znowu zaczęłam się w to bawić. Robiłam parę razy zdjęcia na zlecenie, parę mniejszych sesji (raczej po znajomych, bo jeszcze nie mam takiego sprzętu jak bym chciała co prawda). Mam stronę na facebooku, oraz ostatnio w końcu założyłam bloga z dostępem to zdjęć,żeby nie zaśmiecać nimi facebooka.
Następna rzecz o której chciałam wspomnieć to obóz. Mimo,że jestem osobą dorosłą pojechałam ostatni raz już na obóz. Jechałam jednak do miejsca, które bardzo dobrze znam, i jeżdżę tam od kiedy skończyłam 13 lat, a średnia wieku jest wyższa i często zdarza się że jeżdżą tam osoby dorosłe. Uwielbiam to miejsce i mam z nim niesamowite wspomnienia i mimo,że jest daleko od mojego miejsca zamieszkania w Polsce to i tak mam nadzieje jeździć tam przynajmniej raz do roku,żeby odpocząć. Cudowne konie i świetna atmosfera, polecam wszystkim bardzo serdecznie. 
Jako ostatnie napiszę o Buddym i Dexterze. Kiedy mnie nie było, oboje mieli 3 tygodniową przerwę. W niedziele, w nocy wróciłam do domu, a w poniedziałek rano już siedziałam w stajni. Wylonżowałam oba wałaszki i w sumie spędziłam z nimi trochę czasu. We wtorek właścicielka wsiadła na Dextera i z tego co mówiła, to był trochę leniwy, trochę brykający, ale ogólnie to był ok. W środę wsiadłam ja, i muszę przyznać,że chodził naprawdę fajnie. Był dosyć leniwy jak na niego, ale później się rozbudził. Znajoma instruktorka prowadziła mi jazdę, i pracowaliśmy na drągach,żeby poprawić pracę zadu, i muszę przyznać,że pod koniec jazdy, to był inny koń. W kłusie jak i w galopie chodził naprawdę fajnie. Oczywiście nie jest to jeszcze jakiś super wysoki poziom, ale po tak długiej przerwie, byłam z niego naprawdę dumna. Potem nadszedł czas na Buddiego, który tak samo chodził jak cudeńko. Jemu ta przerwa wyszła tylko na dobre. Był naprawdę świetny do jazdy. Szedł chętnie do przodu, a jego galop to było autentycznie niebo. Tutaj również mieliśmy jazdę na drągach, w dokładnie tym samym celu, czyli angażowania zadu. Buddy lubi pracę na drągach, więc to była czysta przyjemność. Pod koniec był bardzo zmęczony, ale cały czas pracował tak jak miał. Na koniec Sarah ustawiła nam małą stacjonatę, którą byłam pewna,że Buddy przejdzie jak drąga (bo robi tak z każdą jedną mniejszą przeszkodą, do której podchodziliśmy), ale o dziwo ją skończył. Na koniec skoczyliśmy stacjonatę 50cm, którą przeskoczył i mega dalekiego wybicia, i z zapasem. Na tym skończyliśmy. Obie jazdy były bardzo udane i szczerze mówiąc to mam nadzieje na więcej takich :)


Komentarze

Popularne posty